Zmiana jest konieczna – jest częścią życia. I większość ludzi przyznałaby, że chcieliby, aby ich życie się zmieniło. Chcieliby zmiany okoliczności, zmiany osób w swoim otoczeniu, zmiany świata… Wygląda na to, że rzadko przyznajemy, że to my powinniśmy się zmienić.
Prawda jest taka, że aby nastąpiła zmiana, o wiele więcej zależy od ciebie , niż jesteś tego świadomy…
Nie możesz wciąż robić wszystkiego w ten sam sposób, jak dotychczas i oczekiwać, że osiągniesz inne rezultaty. Przez wiele lat próbowałam doprowadzić do zmian w moim życiu i nic się nie zmieniało. Czytałam Biblię i starałam się. Chodziłam do kościoła, słuchałam kazania i znów starałam się. Potem mówiłam Bogu, jak bardzo się staram i myślałam, że może będzie mi współczuł z tego powodu. Potem zaczynałam popadać w dramatyzm i mówiłam: „Poddaję się, Boże”. Problem polegał na tym, że próbowałam to uczynić o swoich własnych siłach, a potrzebowałam Bożej pomocy. Musiałam uświadomić sobie prawdę o sobie samej i mojej sytuacji, zanim stałam się gotowa, aby przyjąć pomoc Pana i zobaczyć rezultaty.
Jak zmienić swoje życie
Odkryłam, że zmiany w życiu są zawsze wynikiem zmian w myśleniu. W Liście do Rzymian 12.2 jest napisane: „Nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez całkowite odnowienie umysłu (przez nowe myśli i nową postawę), tak, abyście umieli rozróżnić, co jest dobrą i mile widzianą, doskonałą Bożą wolą.” ( tłumaczenie z The Amplified Bible)
W jaki sposób możemy odnowić nasz umysł?
Przede wszystkim Bożym Słowem! Jest ono pełnią życia i posiada moc, aby nas zmienić. Nie możemy jednak czytać Biblii i oczekiwać, że będziemy zwycięskimi chrześcijanami. Musimy Słowo Boże studiować. Pomyśl o tym w ten sposób: Nie poszedłbyś do lekarza, który nie ma skończonych studiów medycznych, prawda? I nikt nie może zostać lekarzem bez ukończenia studiów. Tak samo jest z nami. Musimy studiować Boże Słowo, aby naprawdę doświadczyć zmiany dzięki Bożej prawdzie. I musimy być cierpliwi i wytrwali. Jestem wdzięczna Bogu za wszystko, co dziś wiem, lecz potrzebowałam więcej niż trzydzieści lat, aby się tego dowiedzieć. I wciąż się uczę każdego dnia.
Nad czym rozmyślasz?
Częścią studiowania Bożego Słowa jest medytowanie nad nim. Oznacza to rozważanie w swoim umyśle czegoś wciąż na nowo. Jeśli wiesz jak się martwić, na pewno też wiesz, jak medytować. Zazwyczaj nie jest nam trudno medytować nad jakimś problemem cały dzień, jeśli sobie na to pozwolimy. Ja nazywam taki rodzaj myślenia „śmierdzącym myśleniem”. Tak naprawdę nawet nie wiemy jak niewłaściwe jest nasze myślenie, dopóki nie zaczniemy studiować Bożego Słowa i nie dowiemy się jak myśleć prawidłowo. Słowo jest jak lustro – pokazuje nam zarówno to, jacy powinniśmy być, jak i to, jacy jesteśmy. Zanim przejrzałam się w lustrze Bożego Słowa, myślałam, że to wszyscy inni byli problemem, nie ja.
Co zatem obecnie absorbuje twój umysł? Zatrzymaj się na chwilę i zastanów nad tym o czym myślisz? Jeśli jest to „śmierdzące myślenie”, zmień je. Dobra wiadomość jest taka, że możesz myśleć, o czym tylko sam zdecydujesz. Możesz się zmienić. Wszystko podlega zmianie oprócz samego Boga.
Musisz tylko przestać marnować swój czas na mówienie: „Moje życie nigdy się nie zmieni. Moje finanse nigdy nie ulegną poprawie. Moje małżeństwo i dzieci nigdy się nie zmienią.”
Zacznij wyznawać to, co mówi Boże Słowo: „Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie wzmacnia.” I myśl tylko o tym co dobre, aby złe myśli nie znajdowały przestrzeni w twoim umyśle.
Sam decyduj o tym, o czym myślisz – nie pozwól, aby diabeł robił to za ciebie. I na koniec, bądź śmiały w swoich modlitwach. Bądź odważny i powiedz Bogu: „ Panie, chcę, abyś mnie zmienił. Chcę, abyś użył mnie, jak tylko chcesz, abym zmieniał świat dookoła. Wierzę, że Ty możesz zmienić wszystko – mnie, okoliczności, w których się znajduję, moją rodzinę, moje małżeństwo, moje finanse; nie ma dla Ciebie nic niemożliwego. Wiem, że być może to nie będzie łatwe, lecz pragnę być poddany Ci we wszystkim, co chcesz uczynić i gdzie chcesz, abym był. Nie będę użalać się nad sobą i pogrążać się w złych myślach.