Graham – nasz prezent od Boga

Graham – nasz prezent od Boga

W 1987 roku pastorowie Rich i Robyn Wilkerson byli rodzicami trzech zdrowych synów. W lecie tamtego roku u sześciomiesięcznego Grahama rozwinęła się infekcja ucha, która wyglądała na zwyczajne zapalenie. Robyn poszła z synkiem do lekarza, ale leczenie nie pomogło – jego stan się pogarszał. Okazało się, że postawiono złą diagnozę: to nie było zapalenie ucha, lecz zagrażające życiu Grahama zapalenie opon mózgowych….

Kilka dni później Robyn zawiozła synka do szpitala. W samochodzie niemowlę straciło przytomność, a po chwili przestało oddychać. Kiedy położono chłopczyka na noszach, ktoś krzyknął: „Niebieski kod!” („Code Blue”; w języku medycznym oznacza stan zagrożenia życia – przyp. tłum.] i personel medyczny zaczął rozpaczliwie reanimować Grahama. „To nie dzieje się naprawdę” – powtarzała Robyn, patrząc na swoje dziecko z bezsilnością. Lekarzom udało się przywrócić pracę serca, jednak chłopczyk doznał trwałego uszkodzenia mózgu.

Zmaganie z rzeczywistością
Tak zaczęła się długa i trudna droga Richa i Robyn jako rodziców dziecka specjalnej troski. „Wszystko wywróciło się do góry nogami” – mówi Robyn. „To tak, jakbyś żyła w bańce, która nagle pęka. W jednej chwili twoje normalne życie przeistacza się w walkę, która niesie wyzwania przez każdy kolejny dzień twojego życia,  aż do końca”.
Graham dorastał, a jego zachowanie stawało się gwałtowne i nieobliczalne. „Kiedy miał cztery lata” – mówi Robyn – „potrafił przebiec przez ulicę, krzycząc przez cały czas i rozrywając ubranie. W kościele próbował atakować inne dzieci. Zdarzało się też, że przynosił noże do naszej sypialni, gdy spaliśmy. Dla bezpieczeństwa wszystkich domowników musieliśmy zainstalować specjalne zamki w drzwiach. Nasze życie stało na głowie”.
Nie można było zabrać Grahama do restauracji czy sklepu spożywczego, ponieważ nie kontrolował swojego zachowania. „Gdy byliśmy w centrum handlowym, Graham zaczynał krzyczeć” – wspomina Robyn. „Reszta dzieci zanosiła się szlochem. Mówili: <<Mamo, musimy wyjść, bo jeszcze ktoś zadzwoni na policję>>”.
Robyn przyznaje, że były chwile, kiedy wpadała w złość. „Nie byłam gotowa na to wszystko” – wyjaśnia. „Nie chciałam tego; narzucił mi to Bóg”.
„Bóg musiał być w tym wszystkim niewzruszony – tak bardzo byłam zła” – mówi Robyn. „Zapytałam Go: Dlaczego mnie to spotkało? Jaki jest tego cel? Jak coś takiego może być Twoją wolą? Czasami Bóg nie odpowiada nam tak, jak byśmy tego chcieli. On po prostu wkroczył w sam środek naszych słabości i dał nam siłę, której potrzebowaliśmy, aby być rodzicami Grahama”.

Punkt zwrotny
Jedno szczególne wydarzenie zmieniło punkt widzenia Richa. „Graham miał wtedy może sześć czy siedem lat. Chłopiec złościł się przy stole podczas obiadu i rozrzucał jedzenie. Miałem tego dość i powiedziałem, że ma iść do swojego pokoju”. „Pobiegł do pokoju… Słyszeliśmy, jak się rzuca i wyciąga z szafek ubrania. Gdy zrobiło się cicho, otworzyłem drzwi i zobaczyłem mojego syna, siedzącego na łóżku. To, co się stało chwilę później, przeszyło serce Richa bólem. „Graham mówił na mnie <<Deh>> [od angielskiego słowa „dad”, czyli „tata” – przyp. tłum.]” – powiedział Rich. „Mój syn stwierdził: <<Graham jest głupi, Deh>>. W tym momencie uświadomiłem sobie, w jaki sposób postrzegałem Grahama. W Bożych oczach wszyscy jesteśmy <<dziećmi specjalnej troski>>; wszyscy potrzebujemy Jego łaski. Przytuliłem Grahama i pomodliliśmy się wspólnie. Kiedy poczuł się lepiej, wybiegł z pokoju… Wtedy ja schowałem głowę w dłoniach i modląc się do Boga, powiedziałem: „Jestem głupi, Deh…”.

Niespodziewane błogosławieństwa
„Kiedy masz dziecko specjalnej troski, nie czyni cię to super popularnym w towarzystwie” – mówi Rich. „Ludzie potrafią być okrutni. My, ludzie, mamy ograniczoną świadomość tego, jak jesteśmy cenni w oczach Boga. To, że mamy Grahama, rozbudziło w sercu pozostałej trójki naszych dzieci pokłady współczucia, dzięki czemu wszyscy zaczęliśmy dostrzegać wokół siebie ludzi, którzy potrzebują pomocy”.

Graham ma teraz 26 lat. „Osiągnął o wiele więcej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać” – mówi Rich. „Bóg uczynił dla Grahama wiele dobrego i wiem, że ma plan dla Jego przyszłego życia, tak jak dla naszych pozostałych synów. Jednak Pan zdecydował, że będzie go leczył stopniowo – że nie uzdrowi go za jednym razem – i że na razie będzie nadal z nami mieszkać”.

Życiowa mądrość
Czego nauczyła się Robyn, wychowując dziecko o specjalnych potrzebach? „Sądziłam, że najgorszą rzeczą, jaka może mi się przytrafić, jest posiadanie dziecka, które nie spełni choćby minimum moich oczekiwań” – mówi. „Jednak ta najgorsza rzecz była w rzeczywistości tą jedyną rzeczą, która poprowadziła mnie ku przeznaczeniu – i uczyniła ze mnie osobę, jaką teraz jestem. Dzięki Grahamowi wszyscy jesteśmy lepszymi ludźmi”.
Drodzy bracia i siostry, gdy wasze życie ogarniają problemy, spójrzcie na nie jak na okazję do wielkiej radości. Bo gdy wiecie, że Bóg wypróbowuje waszą wiarę, zyskujecie szansę, aby wzrastać w wierze. Tak więc wzrastajcie, a gdy wasza wytrwałość będzie doskonała, wy też staniecie się doskonali, w niczym nie wykazujący braków, niczego nie będzie potrzebować. (List Jakuba 1: 2-4; NLT)

Robyn i Rich Wilkersonowie pełnią funkcję Starszych Pastorów przy kościele Trinity Church, w Miami (Floryda). Są małżeństwem od 40 lat oraz rodzicami czterech synów, w tym Grahama, dorosłego chłopca o specjalnych potrzebach; mają dwie synowe i ukochaną wnuczkę.

Facebook icon Twitter icon Instagram icon Pinterest icon Google+ icon YouTube icon LinkedIn icon Contact icon